piątek, 9 listopada 2012

Kotka Kasia

Akcja Liść Dębu ;-)

(zasłyszane na Rynku w Krakowie...)

- Wie pan, podobno w Krakowie najlepsze liście są na Rynku Głównym.


- Kotka Kasia lubi je tylko jesienią. Przesyła panu świeżą partię.






Taaaak, myśli Kotka Kasia, znalazł się Hans Kloss jeden z drugim i moich liści mu się zachciewa...




poniedziałek, 22 października 2012

Kto lubi komiksy o kocie?

Sławne rude koty: Kot w Butach, Garfield... A to co? Mój kotek sobie czyta do poduszki o przygodach Garfielda?

Co ten Garfield znowu wymyśłił....

O, o!


Cha cha chaaaa! Dobre!


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

O tym było na fizyce - gotowanie wody w naczyniu z papieru!


Śniadanie w ryokanie, a jego główną atrakcją jest tofu gotowane w papierowym naczyniu! Tak, tak pod koszyczkiem pali się ogień, woda po chwili zaczyna wrzeć, a papier nic... Było o tym na fizyce, ale ja chyba wtedy wagarowałem.



Jak to miło dostać lekcję fizyki w dalekim kraju!


Jakże urocza jest zastawa - kolorowa, różnorodna, a tu i ówdzie pojawia się rysunek tykwy...



Smacznego! A moje tofu już się gotuje, że aż hej!


A teraz uchylmy nieco zasłonę "noren" nad wejściem do ryokanu...


Ryokan z bardzo miłą obsługą...


Pokój z widokiem....


Pokój z ogrodem....



Ogród niewielki - na kilka kroków długi, i na kilka szeroki. Głównie do oglądania z werandy pokoju, ale można z niego wyjść prosto na uliczkę, a tam....


... właśnie przechodzi grupa maiko, czyli dziewcząt, które w przyszłości staną się gejszami.


Gejsze też można tutaj spotkać - to Higashiyama, część dzielnicy Gion w Kioto, słynącej z zabytków i gejsz.


Ryokan pozostawia wrażenia niezatarte: zapach trawy w pokoju (z tatami), uprzejmość i dyskrecja obsługi przynoszącej rano śniadanie, spokój, otaczająca zieleń (taki to był pokój - z werandą i własnym ogrodem). Ryokan, sam będąc budowlą zabytkową, leży bardzo blisko skarbów architektury, a najbliżej jest stąd do Kodai-ji - świątyni z roku 1605, założonej przez Kita-no Mandokoro (zwanej też Nene), wdowę po Toyotomi Hideyoshi, drugim ze zjednoczycieli ziem Japonii. Ciekawostką jest fakt, iż budowę w znacznym stopniu sfinansował ten, który ród Toyotomi z powierzchni ziemi starł i trzecim, ostatnim zjednoczycielem został - Tokugawę Ieyasu.




Kaisan-do (poświęcone  pierwszemu kapłanowi Kodai-ji, Sanko Joeki, w głębi wodoczny jest dach Otama-ya mieszczącego doczesne szczątki Toyotomi Hideyoshi i Kita-no Mandokoro.

Hideyoshi, człowiek z ludu, utalentowany wojownik i strateg, który zrobił niezwykłą karierę, będąc u szczytu swojej potęgi zaprosił całą ówczesną Japonię na herbatę. Zaprosił wszystkich, bogatych i biednych na herbatę (należało przybyć z własną czarką).
A propos herbaty: Na teranie Kodai-ji są bardzo stare pawilony herbaciane, zaprojektowane podobno przez samego Sen-no Rikyu, przeniesione tu z terenu zamku Fushimi (południe Kioto). Życie Sen-no Rikyu, mistrza ceremonii herbacianej, którego Hideyoshi dażył wielkim szacunkiem (relacje między obu silnymi osobowościami były zresztą bardziej skomplikowane), zakończyło się w sposób tragiczny - w wyniku kłótni czy nieporozumienia z Hideyoshim, musiał popełnić samobójstwo (1591 r.). Łaska pańska na pstrym ...


Pawilony herbaciane (Kasa-tei i Shigure-tei) projektu samego Sen-no Rikyu.

Krótkie post scriptum: temat mieszkania w zabytkowym ryokanie nie został wyczerpany i wymaga osobnego potraktowania. Temat świątyni zen Kodai-ji (formalna nazwa Kodaijusho-zenji), jej budowli i ogrodów też nie został wyczerpany, więc dalszy ciąg może nastąpić. ;-)

czwartek, 1 marca 2012

Rudego kota dawno nie było

Trzeba to nadrobić! Oto okaz rudego kota z St. Ives w Kornwalii.



No dobra, to parę widoków St. Ives dodajmy, aby kot się nie czuł obco ;-)


Plaże piękne, choć woda chłodnawa.


A woda gdzie jest?


Chwilowo gdzieś odpłynęła...


Tak się tu wypoczywa nad morzem!


Niegościnne wybrzeże.



Jak mówi stare przysłowie: lepiej mewiej wody nie pij.





Dobry pies, dobry!


Lokalni morris dancers (na bruku nie chcieli zatańczyć).






wtorek, 28 lutego 2012

Nemuri neko

Podobno "neko baba", to po japońsku "kociara". Nie mam zdjęcia japońskiej kociary, chociaż gdybym dobrze poszukał, to może...
Japoński kotek z króliczym ogonkiem tak szybko biegł, że jego zdjęcie jest trochę zamazane, więc niech będzie japoński kot wyrzeźbiony.

Na zdjęciu jest nemuri neko (śpiący kot). Kot śpi sobie w Nikko już prawie 400 lat i nawet małpy mu w tym nie przeszkadzają (bo to są mądre małpy). Inne zwierzęta: słonie, pawie, tygrysy - no też go nie budzą, tego sierściuszka. I niech lepiej nie próbują - nad snem kota czuwa bowiem smok.


Po drodze do wieży kryjącej prochy Tokugawy Ieasu wita nas nemuri neko.



Małpy siedzą na ścianie stajni i właśnie zobaczyły pieska z pampersem.


Rozbrykane tygryski, oj rozbrykane!


Japoński barok 1.

Niewątpliwie są to słonie rozzłoszczone.

Japoński barok 2.


Ten smok powinien się obrazić za nieudaną konserwację dzieła sztuki.
 (- Konserwatorrrrrr, jaaaaa ciebeeeee znaaaaaajdęęęęęę !!!!!)


Wśród tych bardzo ozdobnych budowli kłębią się wycieczki szkolne i inne, a pieski noszą pampersy, co tak szokuje trzy mądre małpy.


Każda wycieczka realizuje jakiś projekt, więc dzieci w rękach dzierżą notatniki i długopisy, a informacji szukają u źródła.
- Proszę paniiii! Szukamy 'ryczącego smoka'!
- Smok? Tam. A wejscie jest po prawej stronie!
- Domo arigato!


Spokojnie piesku, jeszcze tylko godzinka i zwiedzanie zakończone! Zaraz będzie aleja cedrowa, a tam wiesz: dużo drzew, trawa - OK?!

(Zwiedzanie odbywało się w maju 2010.)




Po takiej porcji "baroku japońskiego" może coś na ząb + piwo Suntory (bardzo dobre)!

Zaraz, zaraz, a czy Suntory (ale whisky) nie "występowało" w filmie "Między Słowami" ("Lost in Translation) Sofii Coppoli? Ależ tak!